poniedziałek, 31 października 2011

Obcy kontratakuje


Myślałam, że siedząc schorowana w domu i żywiąc się głównie antybiotykami, jedyne co mogę robić, to oglądać filmy i przygotowywać zdjęcia. A tu nadarzyła się okazja i do popstrykania!

Otóż wczoraj przez okno wpadło trochę słońca! A słońce to okazja do zdjęć. Co więcej, znalazłam robala (jakkolwiek by to nie brzmiało...). Mimo, iż robal była już padnięta i lekko zasuszona (doszłam do wniosku, że to "ta robal"), świetnie nadała się na modelkę w ostatnich promieniach jesiennego słońca. Fakt, była trochę kapryśna, z kwiatków spadała i nie bardzo chciała pozować odnóżami, lecz mimo wszystko wyszło z tego kilka ujęć.

Czekam na kolejną sesję, tym razem mam nadzieję "na żywca". :)

Alien


Patrząc na nią już rozumiem skąd twórcy filmów wzięli pierwowzór kosmity... Wystarczyło tylko powiększyć główkę pszczoły i pomalować ją na zielono.

Przerażający przybysz z kosmosu gotowy! :)

sobota, 29 października 2011

Królika portret w czerni i bieli




Z Kasią (vel Królikiem) poznałyśmy się chwilę wcześniej. Niesamowite było, iż od razu znalazłyśmy wspólny język!

Kasia miała pokazać mi stary, opuszczony dom, abym mogła zrobić mu kilka zdjęć. Szybko jednak stało się jasne, kto tu tak na prawdę będzie głównym modelem tej sesji. :)

Katarzyno (sic!), czekam na kolejne sesje!

Hanna!


Uwielbiam to zdjęcie!



Planowałyśmy z Hanią zrobić sesję jesienną. Ostatnie promienie ciepłego, jesiennego słońca, piękne otoczenie... Czego chcieć więcej?
Tyle tylko, ze słońce gdzieś nam się zawieruszyło i plany zostały zmienione. Ale może to i dobrze, bo dzięki temu miałyśmy klimatyczną sesję ze schodami w roli drugoplanowej i mnóstwo radości przy tym! :)

Jesień już prawie zimowa


Zielone łabędzie


niedziela, 2 października 2011

M jak miłość...










Dzisiejszy dzień prawie cały spędziliśmy w Dolinie Będkowskiej. Śliczne miejsce! A jak jeszcze doda się cudowne, letnio-jesienne światło, to już w ogóle cudeńko! A jedynymi zdjęciami, które stamtąd przywiozłam, były makra... :)

Oto koń! Konia znalazłam zupełnie przez przypadek pędząc przez pole pokrzyw goniąc motyla. A okazało się, że motyl zwiał, a koń pozował niezmiernie cierpliwie. I do tego był bardzo fotogeniczny!

Niniejszym dziękuję koniu! :)

Koń na krawędzi