wtorek, 16 kwietnia 2013

Baśnie tysiąca i jednej nocy...



Po długiej serii zdjęć azjatyckich nadszedł moment na przerwę, stąd też kilka najbliższych wpisów będzie w zupełnie innym klimacie i pochodzić będzie z pleneru fotograficznego w Beskidzie Niskim. Więcej o samym wyjeździe napiszę później, tym razem dwa zdjęcia z wieczornej sesji dnia pierwszego. Za oknem widać było rosnącą, szybko wędrująca mgłę, tak więc nie mogliśmy ominąć takiej okazji i odrzucając wszelkie inne plany na wieczór ubraliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz zaopatrzeni w aparaty, statywy i ciepłe rękawiczki (pomimo nadchodzącej wiosny temperatura zbyt wysoka nie była). 

To, co zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania! Atmosfera iście magiczna! Gęsta mgła, cudne światło chwilę po zachodzie słońca i wszechogarniająca cisza... Co jakiś czas, na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund chmury się przerzedzały i pojawiało się jaśniejsze niebo, żeby za moment znów zasnuć się gęstymi chmurami i pogrążyć nas w mroku. Zostaliśmy tam do czasu aż było tak ciemno, że nie było już co fotografować. Było cudownie!

Efektem tego wieczornego wypadu przed dom jest "sesja drzewna" oraz dwie dodatkowe, ale to opublikuję niedługo. Te dwa zdjęcia powyżej są moimi ulubionymi z "drzewnej sesji". Sprawiają, że czuję zarówno ciszę jak i wewnętrzny niepokój...

sobota, 6 kwietnia 2013

Na straganie, w dzień targowy...






Azjatyckie targi, bazary i stragany to państwo w państwie. Feeria barw, odgłosów i zapachów. Ludzi tyle, że nie da się przejść, choć oczywiście nie szkodzi spróbować przejechać tamtędy skuterkiem albo wielkim wózkiem. Ludzie krzyczą, targują się, próbują i smakują. Ci znudzeni sprzedawcy siedzą w zakamarkach straganów i jedzą zupę lub inne przysmaki z torebek foliowych (nadal nie wiem co to było...). Jest to coś, co koniecznie trzeba zobaczyć i przeżyć! :)

Klęska urodzaju