piątek, 27 grudnia 2013

Projekt: Z Braku Laku. Tytuł: Zabłockie krzaczory, czyli Paula i Michał w odsłonie pierwszej (tej bardziej klasycznej)

To był dzień! :)

Zaczęliśmy po pracy w mieszkaniu Olgi (nie licząc weekendowych wypraw sklepowych z Paulą w celu nabycia odpowiednich ubrań i dodatków). Już od początku był flow - przebieranie w garderobie, dobieranie zestawów, fryzowanie, makijaże i "delikatny" pospiech. A tu jeszcze inna biżuteria (a tu nam światło ucieka), a to zmiana paska w spodniach (a światła coraz mniej), a to dopracowywanie fryzury (słońce, słoneczko), a to makijaż (a co tam, na pewno jakieś światło złapiemy)... :) Ale przyznać muszę, że tym razem Olga przeszła samą siebie! Stylizacja rządziła! Paulina i Michał idealnie pasowali do klimatu rockersów!

Podeszliśmy w zabłockie krzaczory i... jakie tam było światło!? Piękne, cieplutkie, złociste promienie zachodzącego słońca pięknie komponowały się z klimatem zdjęć. A Paula i Michał zaskoczyli nas profesjonalnym, fotograficznym zachowaniem! Zawsze dobrze wiedzieli gdzie patrzeć, kiedy pozę zmienić ale też kiedy dać sobie więcej luzu i trochę się powygłupiać (nadal podejrzewam, że gdzieś w modelingu sobie wieczorami dorabiają...). Taka sesja to była sama przyjemność! A to dopiero był początek... (CDN)

"Z braku Laku": Olga Równanyk i KADR-owa
Zdjęcia: KADR-owa
Modele: Paula, Michał i motocykl

sobota, 21 grudnia 2013

Wiola i Jarek, czyli narzeczeni w kolorach jesieni

To był piękny, jesienny poranek. Z Wiolą i Jarkiem spotkaliśmy się pod Kopcem Kościuszki. Cel był jasny - w mieszkaniu nowiutka ściana cała w cegłach, którą to zapełnić trzeba pięknymi, czarno-białymi zdjęciami. Pogoda wydawała się idealna! Delikatna, poranna mgła i wszechogarniająca, piękna jesienność. Wszędzie pełno złotych liści a do tego dookoła niewiele jeszcze spacerujących osób.

Wiola i Jarek przygotowani byli idealnie - starannie dobrana garderoba, wyselekcjonowane dodatki, a wszystko idealnie pasujące zarówno do nich, jak i do pogody i sesji. Uroku całej sytuacji dodawał fakt, iż para ta niedawno wcześniej oficjalnie się zaręczyła, więc powodów do fotografowania było jeszcze więcej!

Po dość długim spacerze po parku pod Kopcem (i w połowie zapełnionej drugiej karcie pamięci), lekko zmarznięci przenieśliśmy się do restauracji, w której Wiola i Jarek byli na swojej pierwszej randce! Jesienna aura, wyborne wino i piękne wspomnienia! Czy można wymarzyć sobie coś więcej?

Pomimo, iż sesja miała być czarno-biała, nie mogłam się powstrzymać, aby nie pokazać tych pięknych kolorów naszej złotej, polskiej jesieni. Ale co ja będę pisać, zobaczcie sami!

środa, 11 grudnia 2013

Trochę inne portrety - różne oblicza... modliszek!

Jadłam spokojnie kolację z koleżanką K. kiedy to między jednym kęsem a drugim K. zapytała, czy nie chciałabym sfotografować... modliszek! Otóż koleżanka K. hoduje modliszki własnie i chciałaby aby ktoś obfotografował jej stadko, aby promować je w celach sprzedażowych. W końcu coś trzeba robić z ponad setką modliszkowych okazów... :)

KADR-owej długo namawiać nie trzeba było i już za jakiś czas zjawiłam się u Modlisi zaopatrzona w sprzęcik do makro. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy w niewielkim, studenckim pokoju, poza dwoma łóżkami i biurkami zobaczyłam również dwa jeże (w tym jednego albinosa!) i mnóóóstwo modliszek! Były wszędzie! W akwariach, słoikach, słoiczkach, pudełeczkach itp. Od zupełnie maleńkich po okazy na prawdę sporych rozmiarów! Po ustawieniu prowizorycznej scenerii pod zdjęcia zaczęły się zdjęcia! W międzyczasie działo się sporo, gdyż modliszki na planie zmieniały się jak rasowe modelki, tak też pozując. Między jednym ujęciem a drugim zjadały sobie (trochę tylko łapczywie) chrząszcze, po czym wracały do pełnego gracji pozowania i patrzenia prosto w obiektyw.

Efekty możecie zobaczyć poniżej. Mam nadzieję, że nie będzie to moja ostatnia sesja z Modlisia i jej modliszkami! Następnym razem jednak wyposażę się w lepsze oświetlenie, żeby jeszcze lepiej wydobyć modliszkowe piękno.