sobota, 14 września 2013

Akademia Nikona i krakowski kurs Street Photo, czyli wyznania canon'owskiej duszy

To, co za chwilę zamierzam napisać, jest bardzo trudne. Wymaga ode mnie wiele wysiłku i samozaparcia. Ale wiem, że tak powinnam postąpić, że to właściwa droga...

A mimo to moje canon'owskie serce łka... Bo to, co zamierzam napisać, dotyczy... Nikona... A dokładnie mówiąc Akademii Nikona. :)




Pod koniec sierpnia spędziłam trzy bardzo ciekawe i bardzo intensywne zarazem dni na dwóch kursach z Akademii Nikona właśnie - "Street Photo" oraz "Piękna i Bestia - portret beauty i charakterystyczny". Zaczynając od Street Photo (do portretów wrócę przy okazji kolejnego wpisu) - było świetnie!

Zaczęliśmy w piątek rano w Hard Rock Cafe na rynku od wspólnego śniadania. Poznaliśmy się ze sobą oraz z Krystianem Bielatowiczem, który miał być naszym trenerem i mentorem przez cały dzień trwania kursu. Trochę teorii, przykładowych zdjęć, opisów ciekawych technik i indywidualnych podejść do fotografii ulicznej. Zazwyczaj część teoretyczna strasznie mnie nudzi, tym razem jednak słuchałam z ogromnym zainteresowaniem! Nie wiem, jak Krystian to zrobił, ale jeszcze zanim wyszliśmy z Hard Rocka, ja już miałam dwie strony notatek i kilka pomysłów na zdjęcia i planów na wykorzystanie nowych technik! :)

No i wyszliśmy! Już od pierwszych chwil, zanim nawet zdążyliśmy dojść do Sukiennic, Krystian pokazywał nam jak kreatywnie wykorzystać ostre światło, fakturę bruku, czy nawet more ślady na drodze. Podczas całego dnia chodzenia po Krakowie, między Rynkiem a Kazimierzem i z powrotem, Krystian radził, zwracał uwagę na ciekawe elementy i sugerował, co warto zmienić, żeby zdjęcia były jeszcze lepsze.

Wyprawę zakończyliśmy wieczorem ponownie w Hard Rocku, gdzie przy wspólnej kolacji (która podobnie jak śniadanie zawarta była w cenie kursu), rozmawialiśmy o naszych najlepszych zdjęciach, o ich możliwej obróbce (z przykładami praktycznymi na żywo ;)) oraz... rozwiązaliśmy ogłoszony na początku dnia konkurs na najlepsze zdjęcie z naszego kursowego, streetowego dnia. Jakże miło było zająć pierwsze i trzecie miejsce równocześnie! :)

Podsumowując, kurs Street Photo z Krystianem to nie tylko bardzo fajne spędzone kilkanaście godzin, ale i mnóstwo nowej wiedzy, inspiracji i pomysłów na dalsze zdjęcia. To też sporo porad i możliwości zadawania wszelkich fotograficznych pytań i oczywiście sporo gigabajtów wypstrykanych zdjęć.

Pomimo ogromnego zmęczenia, po przyjściu do domu jedyne, co mogłam zrobić, to przejrzeć zrobione zdjęcia i... rozmawiać o zdjęciach! A tu trzeba było odpocząć, bo następnego dnia od rana czekały nowe wrażenia na kursie portretowym. Ale o tym następnym razem... :)













3 komentarze: