Pojawiło się ich czworo. ONI, prowadząc na smyczy Łajkę i trzymając pod pachą kota Stefana. To powinno było dać mi do myślenia. Ale było wcześnie rano i myślenie nie było moją najmocniejszą stroną... :)
Zaczęliśmy nad Wisłą, ale poranni joggerzy i krakowscy rowerzyści rozpraszali Łajkę. Załadowaliśmy się więc w piątkę do samochodu i pojechaliśmy na Żabiniec. Tam Łajka zamieniona została na dwa motocykle i sesja trwała w pełni dopóki tylko słońce pozwoliło! ONI mieli flow, ja nie wyrabiałam naciskać spustu migawki pomiędzy kolejnymi pozami i salwami śmiechu. Z dwoma kartami pełnymi zdjęć i nadwyrężonymi mięśniami brzucha wróciłam do domu.
To było zeszłego lata. Warto było jednak czekać! :)
Rewelacyjne zdjecia Olga!
OdpowiedzUsuńDzięki Iwona! W imieniu swoim, Olgi i całej reszty modeli :)
UsuńAle gdzie ten Stefan???
OdpowiedzUsuńHihihi. :) Stefan to ten przystojny, wypchany jegomość "z oczami jak guziki". :)
UsuńBędzie pojawiał się częściej. Można wręcz powiedzieć, że stal się maskotką kooperatywy "Z Braku Laku"!