czwartek, 11 sierpnia 2011

Liści botanicznych moc

W połowie lipca zrealizowałam dawno zakładany plan, jakim była wizyta w krakowskim ogrodzie botanicznym. Aby nie iść w pełnym słońcu, wybrałam się tam koło 16, aby jeszcze zasmakować ciepłych, popołudniowych promieni. Celem wyprawy było zrobienie ciekawych zdjęć makro niespotykanych na co dzień roślin. Lecz powiem szczerze, że troszkę się rozczarowałam... A może to nie był dobry dzień i wena się gdzieś ulotniła...?

Najciekawsze okazy znajdowały się oczywiście w palmiarniach, gdzie niestety nie można fotografować ze statywem (patrząc na wąziutkie przejścia wcale się nie dziwię a nawet popieram). Próbowałam więc jak mogłam robić zdjęcia z reki, co biorąc pod uwagę 3 pierścienie do makro zamocowane do obiektywu i słabe światło w szklarniach okazało się nie lada wyzwaniem...

Ponadto mój plan uniknięcia najostrzejszych, południowych promieni słonecznych nie okazał się najgenialniejszy, gdyż po około 2 godzinach słonce było na tyle nisko, iż utrudniało to fotografowanie bardziej poukrywanych w zaroślach roślinek. Nie mówiąc już o bąkach, które wspaniale, bardzo licznie okupowały tamtejsze kwiatki, latały jednak tak szybko, że przy słabszym świetle ciężko było je uchwycić w jakiejś sensownej pozie na niezłym zbliżeniu.

Tak więc po zrobieniu kilkudziesięciu ujęć, wstępna selekcję wytrzymało kilkanaście, z których finalnie wybrałam tylko kilka. Ale nie zrażam się! Nadal szukam sposobów jak uchwycić na makro osobniki latające... podobno dobra jest wczesna pora, kiedy są jeszcze trochę "leniwe". Nie próbowałam (wczesna pora dla owadów jest chyba stanowczo za wczesna dla mnie! :) ). Jak mi się uda, dam znać.

A tymczasem zamieszczam zdjęcie kilku roślinek, które jako tako udało się uchwycić.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz