niedziela, 1 listopada 2015

Olga i Piotr come back!

To był dzień! Gorące, czerwcowe popołudnie pełne emocji i wrażeń!

Ale... zaczęło się od samego rana - fryzjer, śniadanie, skracanie paska, kiełbaska u rodziców, makijaż, suknia i iście krakowskie spotkanie pod Kinem Wrzos! A wszystko to przeplatane częstymi konsultacjami telefonicznymi z Panem Młodym. Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie - TAK, bańki mydlane, mnóstwo zabawy, tańców, siatkówki i jeszcze więcej baniek mydlanych! Tak więc... było pysznie!

Oldze i Piotrowi gratuluję  "nowej drogi życia" i zapraszam do oglądania kilku wybranych zdjęć z trzynastego czerwca.

piątek, 9 stycznia 2015

Paula i Michał ślubnie



Paula i Michał już gościli na stronach tego bloga, za każdym razem wyglądając zjawiskowo! Tym razem mam przyjemność pokazać ich w odsłonie jeszcze bardziej radosnej, gdyż ślubnej!

Co to był za ślub! Eh...

Tym bardziej, kiedy otrzymałam pytanie, czy mogłabym zrobić Parze Młodej sesję ślubną, zastanawiałam się... 0,1 sekundy. Odpowiedź była dość oczywista. :)

Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z sesji.

Jak to się mówi po polsku - Enjoy!

piątek, 1 sierpnia 2014

Sri Lanka - plantacje herbaty, czyli w drodze do Nuwara Eliya

Nuwara Eliya i jej okolice znajdują się w mojej lankijskiej top 3! Dokładniej rzecz ujmując jest to miejsce drugie i trzecie! Otóż Nuwara Eliya to miasto (swoją drogą poczuć się tam można jak na brytyjskiej prowincji - zarówno pod kątem architektury jak i klimatu - zimno i pada...) otoczone "pięknymi okolicznościami przyrody, i tego... i niepowtarzalnych...". Z jednej strony płaskowyż Hortona (Horton Plains - o tym już niedługo), z drugiej zaś ogromne plantacje herbaty, czasem pięknie oświetlone promieniami ostrego słońca, a za chwilę witające zwiedzających gęstą mgłą i przeszywającym deszczem w towarzystwie 16 stopni Celcjusza...


niedziela, 22 czerwca 2014

Almighty Summer - energia, woda i mnóstwo pozytywnych emocji!

Po zimie szybko przychodzi lato, a to oznacza nową kolekcje Almighty Freestyle Wear! W tym sezonie Almighty zaprasza wszystkich do uprawiania sportów wodnych. A jak sporty wodne, to i zabawa, energia, kolor i... profesjonalne ciuszki Almighty!

W czerwcu wspólnie z czwórką świetnych modelek i modeli pokazać chcieliśmy jak można pływać z klasą. A przy tym mieliśmy mnóstwo radości i pozytywnej energii.

Najgorsze jest to, że znów musimy czekać pół roku na kolejną kolekcję i kolejną super sesję zdjęciową... :)


sobota, 14 czerwca 2014

Sri Lanka - lankijski szczyt, czyli Sigiriya na miejscu pierwszym!

Sri Lanka jest tak piękna, że trudno wybrać miejsce, które można byłoby nazwać "naj". Po ponad 2 tygodniach spędzonych na tej wyspie, moim "naj" bezapelacyjnie pozostała jednak Sigiriya! Niby to kawał skał i tyle... Niby to upał i kurz i gorące kamienie... Niby to "kolejny widoczek"... Ale mi zaparło dech w piersiach! Dosłownie! Widok był dla mnie wręcz metafizyczny. Warto było wstawać przed 6 rano, warto było się wspinać i... stać jak wrytym i po prostu patrzeć...
Na zdjęciach tych próbowałam pokazać choć trochę, jak się wtedy czułam. Mam nadzieję, że mi się udało.


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Ich czworo, czyli ONI, Łajka i kot Stefan

Pojawiło się ich czworo. ONI, prowadząc na smyczy Łajkę i trzymając pod pachą kota Stefana. To powinno było dać mi do myślenia. Ale było wcześnie rano i myślenie nie było moją najmocniejszą stroną... :)

Zaczęliśmy nad Wisłą, ale poranni joggerzy i krakowscy rowerzyści rozpraszali Łajkę. Załadowaliśmy się więc w piątkę do samochodu i pojechaliśmy na Żabiniec. Tam Łajka zamieniona została na dwa motocykle i sesja trwała w pełni dopóki tylko słońce pozwoliło! ONI mieli flow, ja nie wyrabiałam naciskać spustu migawki pomiędzy kolejnymi pozami i salwami śmiechu. Z dwoma kartami pełnymi zdjęć i nadwyrężonymi mięśniami brzucha wróciłam do domu.

To było zeszłego lata. Warto było jednak czekać! :)


poniedziałek, 24 marca 2014

One Trzy, czyli sesja rodzinna w wydaniu mocno kobiecym

Mama B. obchodziła urodziny. Cóż mogło sprawić jej większa radość niż wspólna, kobieca sesja zdjęciowa z córkami! Trochę przygotowań, dogrywania koncepcji, podróży z okolicznych miast i... Nadszedł TEN dzień! Pogoda niestety nie do końca nam sprzyjała, na szczęście jednak nadrabiałyśmy wybornymi nastrojami i świetnymi, klimatycznymi miejscówkami na krakowskim Kazimierzu. Wszystkie trzy dziewczyny były cudowne - uśmiechnięte i naturalne! Cały dzień minął nam błyskawicznie, na szczęście pozostały zdjęcia!

niedziela, 12 stycznia 2014

Projekt: Z Braku Laku. Tytuł: Bo na drugiej ścianie był wielki... narząd

I wyszliśmy z krzaczorów i przenieśliśmy się pod ścianę. Idea na początku była trochę inna, Olga znalazła świetną przestrzeń idealnie nadającą się do naszej sesji. Niestety w międzyczasie na rzeczonej przestrzeni pojawił się wielki, namalowany sprayem... narząd. Stąd też plany trzeba było zmienić (aż tyle czasu na usuwanie narządów w Lightroomie nie posiadałam) i przenieśliśmy się na przestrzeń sąsiednią (ale jak się potem okazało, wcale nie gorszą i bardzo fotogeniczną).


piątek, 27 grudnia 2013

Projekt: Z Braku Laku. Tytuł: Zabłockie krzaczory, czyli Paula i Michał w odsłonie pierwszej (tej bardziej klasycznej)

To był dzień! :)

Zaczęliśmy po pracy w mieszkaniu Olgi (nie licząc weekendowych wypraw sklepowych z Paulą w celu nabycia odpowiednich ubrań i dodatków). Już od początku był flow - przebieranie w garderobie, dobieranie zestawów, fryzowanie, makijaże i "delikatny" pospiech. A tu jeszcze inna biżuteria (a tu nam światło ucieka), a to zmiana paska w spodniach (a światła coraz mniej), a to dopracowywanie fryzury (słońce, słoneczko), a to makijaż (a co tam, na pewno jakieś światło złapiemy)... :) Ale przyznać muszę, że tym razem Olga przeszła samą siebie! Stylizacja rządziła! Paulina i Michał idealnie pasowali do klimatu rockersów!

Podeszliśmy w zabłockie krzaczory i... jakie tam było światło!? Piękne, cieplutkie, złociste promienie zachodzącego słońca pięknie komponowały się z klimatem zdjęć. A Paula i Michał zaskoczyli nas profesjonalnym, fotograficznym zachowaniem! Zawsze dobrze wiedzieli gdzie patrzeć, kiedy pozę zmienić ale też kiedy dać sobie więcej luzu i trochę się powygłupiać (nadal podejrzewam, że gdzieś w modelingu sobie wieczorami dorabiają...). Taka sesja to była sama przyjemność! A to dopiero był początek... (CDN)

"Z braku Laku": Olga Równanyk i KADR-owa
Zdjęcia: KADR-owa
Modele: Paula, Michał i motocykl

sobota, 21 grudnia 2013

Wiola i Jarek, czyli narzeczeni w kolorach jesieni

To był piękny, jesienny poranek. Z Wiolą i Jarkiem spotkaliśmy się pod Kopcem Kościuszki. Cel był jasny - w mieszkaniu nowiutka ściana cała w cegłach, którą to zapełnić trzeba pięknymi, czarno-białymi zdjęciami. Pogoda wydawała się idealna! Delikatna, poranna mgła i wszechogarniająca, piękna jesienność. Wszędzie pełno złotych liści a do tego dookoła niewiele jeszcze spacerujących osób.

Wiola i Jarek przygotowani byli idealnie - starannie dobrana garderoba, wyselekcjonowane dodatki, a wszystko idealnie pasujące zarówno do nich, jak i do pogody i sesji. Uroku całej sytuacji dodawał fakt, iż para ta niedawno wcześniej oficjalnie się zaręczyła, więc powodów do fotografowania było jeszcze więcej!

Po dość długim spacerze po parku pod Kopcem (i w połowie zapełnionej drugiej karcie pamięci), lekko zmarznięci przenieśliśmy się do restauracji, w której Wiola i Jarek byli na swojej pierwszej randce! Jesienna aura, wyborne wino i piękne wspomnienia! Czy można wymarzyć sobie coś więcej?

Pomimo, iż sesja miała być czarno-biała, nie mogłam się powstrzymać, aby nie pokazać tych pięknych kolorów naszej złotej, polskiej jesieni. Ale co ja będę pisać, zobaczcie sami!

środa, 11 grudnia 2013

Trochę inne portrety - różne oblicza... modliszek!

Jadłam spokojnie kolację z koleżanką K. kiedy to między jednym kęsem a drugim K. zapytała, czy nie chciałabym sfotografować... modliszek! Otóż koleżanka K. hoduje modliszki własnie i chciałaby aby ktoś obfotografował jej stadko, aby promować je w celach sprzedażowych. W końcu coś trzeba robić z ponad setką modliszkowych okazów... :)

KADR-owej długo namawiać nie trzeba było i już za jakiś czas zjawiłam się u Modlisi zaopatrzona w sprzęcik do makro. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy w niewielkim, studenckim pokoju, poza dwoma łóżkami i biurkami zobaczyłam również dwa jeże (w tym jednego albinosa!) i mnóóóstwo modliszek! Były wszędzie! W akwariach, słoikach, słoiczkach, pudełeczkach itp. Od zupełnie maleńkich po okazy na prawdę sporych rozmiarów! Po ustawieniu prowizorycznej scenerii pod zdjęcia zaczęły się zdjęcia! W międzyczasie działo się sporo, gdyż modliszki na planie zmieniały się jak rasowe modelki, tak też pozując. Między jednym ujęciem a drugim zjadały sobie (trochę tylko łapczywie) chrząszcze, po czym wracały do pełnego gracji pozowania i patrzenia prosto w obiektyw.

Efekty możecie zobaczyć poniżej. Mam nadzieję, że nie będzie to moja ostatnia sesja z Modlisia i jej modliszkami! Następnym razem jednak wyposażę się w lepsze oświetlenie, żeby jeszcze lepiej wydobyć modliszkowe piękno.


sobota, 26 października 2013

Almighty - siła pomysłu i energii!

Z Pawłem spotkałam się już wcześniej przy okazji innej sesji zdjęciowej, jakże było mi więc miło, kiedy spotkaliśmy się po raz kolejny, tym razem z propozycją sesji zdjęciowej jego kolekcji ubrań freestylowych! Paweł jest facetem, który miał pomysł i z wielka energią i zaangażowaniem wdrożył go w życie! Stworzył Almighty Freestyle Wear! Przygotował, zupełnie od zera, kolekcje ubrań dla snowboardzistów! Bluzy (tall hoodies), koszulki (tall t-shirts) i ręcznie robione czapki (czapki :)). Wszystko w mega kolorach, z fajnymi nadrukami, a do tego wyprodukowane w 100% w Polsce! Takiej propozycji nie mogłam odrzucić!



środa, 23 października 2013

Pomarańczowy stan umysłu, czyli Orange Hill niestandardowo

To był wrzesień, kiedy otrzymałam zlecenie z kategorii "będzie się działo"! Skontaktowała się ze mną Ania z prośbą o wykonanie zdjęć korporacyjno-niekorporacyjnych. Otóż Orange Hill potrzebowało zdjęć do swojego nowego katalogu firmowego. Zdjęcia miały być profesjonalne, odzwierciedlające charakter i wartości firmy, ale zarazem niesztampowe, nie-typowo-korporacyjne. Spotkałyśmy się, porozmawiałyśmy o wartościach, o tym, czym jest Orange Hill, jak funkcjonuje i co chce przekazać poprzez publikowane w katalogu (oraz w materiałach internetowych) zdjęcia. I zaczęło się główkowanie, którego efektem były dwie torby akcesoriów i długie maile z instrukcjami przedsesyjnymi.